Zbawiciel.
On
jest, by zbawiać, Jest wszędzie. Zawsze nad zbawianymi.
Zbawiani
są wszędzie, wysoko nad grzesznikami. Rozgrzeszeni zawsze, wyniesieni zawsze, syci zawsze i nienasyceni zawsze.
Wiszą u bram Raju...I bum! I pierdut!
Spadają tak nagle, że nie zauważają upadku.
Niepokoją
ich nieco, przebiegające obok czarne kamienie.
Zbawiciel
uspokaja: Uznaje je za zwidy, strachy na Lachy, zły czar….
- Apage,
Satanas. – Mruga.
Budzi Go siwy Cień na poduszce.
- Psik!
– Syczy Zbawiciel
Cień
nie reaguje.
-
Psik! Psik! – Ponawia: mocniej, groźniej.
Cień
drży jakby, mętnieje jakby, przewraca się na drugi bok, i nieruchomieje.
- Ki
czort? – Warczy Zbawiciel, bardziej zdziwiony, mniej przestraszony.
Dzwoni
telefon: gra tak wesoło, tak beztrosko jak śmiech dziecka.
- Zbawiciel, słucham – sapie w wielką
słuchawkę.
-
Źbawiciel, tiucham. Źbawiciel tiucham – przedrzeźnia rozbudzony siwy Cień.
Na
schodach dwóch dużych panów. Jeden pali, drugi żuje.
-
K....a – Rzuca Papieros
- K....a
– Odrzuca Guma.
Późne
popołudnie. Zbawiciel pisze list do zbawianych.
Kończy
zadowolony i już podpisuje, kiedy przez biurko przechodzi:
kilku
żołnierzy w trampkach i ksiądz na bosaka.
Zbawiciel
nieruchomieje, pióro jęczy w zaciśniętej pięści.
Za
plecami staje Cień.
-
Kończ śmiało. Nie bój Boga, to tylko Uboczniaki …. Nieszkodliwe
Noc,
On zbawia.
Biegające kamienie, żołnierze i bosy ksiądz przepadli bez śladu.
Biegające kamienie, żołnierze i bosy ksiądz przepadli bez śladu.
Cień
drzemie na żyrandolu.
-
Gdzie oni wszyscy są? – Pyta się On siebie.
- W
dupie. - Rzuca za drzwiami Papieros.
- W
dupie. – Odrzuca Guma.
Adam Czejgis
Komentarze