faryzeusz i miglance
Młody:
mitoman opowiadacz, kłamca skuteczny za biurkiem, miglanc skuteczny na
kanapie.
Ale
kiedy kłamie publicznie, bo chce, bo lubi … nie sprawdza się. Nie
umie.
I
tu wkracza stary: „ wielki wódz, zbawiciel, geniusz” bezwzględny
doświadczony polityczny szalbierz i tchórz.
On umie, on jest skuteczny.
On umie, on jest skuteczny.
Człowiek,
który bez skrupułów miesiąc w miesiąc przez 8 lat stawał na
„trumnie” tragicznie zmarłego brata i z tej „trumny”
oczerniał i znieważał pół Polski, by zachować przywództwo w
partii, by zdobyć władzę, by władzę utrzymać. Człowiek, dla
którego wszyscy nie popierający go, nie zakochani w nim rodacy to
animalny gorszy sort: kanalie, zdrajcy, komuniści i złodzieje.
I
jeździ po kraju jak dziadek dobra rada: słownikowy szperacz ideolog,
znawca wszystkiego, mentor wszystkich.
I
naucza, tumani przestrasza i ględzi, że buduje, że nakazuje, że
wytycza.
Co
młody miglanc spieprzył, myśli, że naprawia.
I
kłamie i kłamie, bo chce, bo lubi, bo musi... bo umie.
Człowiek,
który z pomocą podobnych mu politycznych oszustów, a także
niestety ze wsparciem Kościoła, dla potwierdzenia własnej
nieomylności, dla niczym nieograniczonej władzy wypycha Polskę z
Unii Europejskiej.
I
prowadzi kraj na manowce, strąca w ciemnotę ksenofobicznego
grajdołu.
I
zagłusza wymyślonymi strachami, i zaślepia faszystowskim błotem.
I
włazi na mównicę ... i nie opowiada już, że pół Polski to mentalni mordercy jego brata.
Zapomniał? Czy brat już mu zbędny?
Pamięta! Doskonale pamięta, ale teraz brat prezydent nieboszczyk już mu nie pomoże, przeciwnie, dziś on mu przeszkadza, przypomina mu i innym jego hipokryzję. Dziś brat prezydent może zza grobu uzmysłowić prezesowi i prezesa wyznawcom bezmiar ich politycznych oszustw, prawnych wygibasów, ekonomicznych przekrętów, moralnych dwuznaczności ...
Teraz cel nowy, to i nowe środki potrzebne, więc się prezes uśmiecha, żartuje..
I jak
kat nad dobrą duszą, wciąż kłamie, i kłamie … bo lubi, bo go to
cieszy, bo umie.
Adam
Czejgis.
Komentarze